To był wyjątkowo trudny moment w historii Yapy. Podczas jubileuszu 40. Przeglądu dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci naszego przyjaciela, wieloletniego jurora Yapy i ikony piosenki turystycznej – Andrzeja Koczewskiego. Nie mogliśmy postąpić inaczej i sobotni koncert gwiazd w całości zadedykowaliśmy właśnie jemu. Publiczność stanęła na wysokości zadania. Podczas braw dla Andrzeja i wspólnego śpiewania można było poczuć dreszcze i ogromną energię w powietrzu. Tak Yapa pożegnała Andrzeja!
Wiemy już, że pogrzeb Andrzeja Koczewskiego odbędzie się w najbliższą sobotę (21.03.2015), o godzinie 13:00, na cmentarzu przy ulicy Ogrodowej. Rodzina prosi, żeby przynieść z sobą gitary. Spotkajmy się tam wszyscy.
Andrzej był wielki przez duże „W”. Chodziliśmy razem do szkoły i stosunkowo niedawno chcieliśmy się spotkać, bo obaj robiliśmy gitary. Niestety – nie zdążyliśmy. Ale Andrzej będzie żył w naszych sercach i pamięci, bo artysta żyje dopóki brzmi jego muzyka. A ta jest ponadczasowa i będzie brzmieć zawsze. Pozdrawiam, PS
Kochani Przyjaciele !!!
Apeluję do wszystkich Krewnych, Przyjaciół, Znajomych, Kolegów Andrzeja Koczewskiego i tych, którym Jego piękna muzyka i Jego Osoba były bliskie. Większość z nas wie już, że Jego pogrzeb odbędzie się w najbliższą sobotę (21.03.2015), o godzinie 13:00, na cmentarzu przy ulicy Ogrodowej oraz, że Jego rodzina prosi, aby przynieść z sobą gitary. Ja także zamierzam tam być z gitarą. Zastanawiam się tylko nad tym, jaki możemy wybrać utwór, który razem można by zagrać Andrzejowi na pożegnanie. On grał dla nas wiele lat – więc my zróbmy teraz coś dla Niego. Proponuję utwór „Zegarmistrz światła purpurowy” Tadeusza Woźniaka. Andrzej za czasów swojej młodości grywał ten utwór.
Proszę o wypowiedzi na ten temat, co o tym sądzicie. A może macie inne propozycje. Można kontaktować ze mną 608-091-249. Pozdrawiam, Paweł
Jeśli już mamy coś zaśpiewać, to „Jeszcze nie czas…” (Z.Bogdański, A. Koczewski).
Jedną piosenkę — ale ładnie.
Takie bzdury jak „Zegarmistrz swiatła” nie są odpowiednie.
Marek Górski będzie wiedział najlepiej jaka piosenka ma być zaśpiewana i proszę Jego zapytać.
Pozdrawiam
Zbyszek B.
„Zegarmistrz” jak trąbka zza sąsiedniego grobu byłby dla Andrzeja stanowczo zbyt banalny (pomijając niegdysiejszą rewolucyjną energię płynącą z tego utworu). Byliśmy na kilku pogrzebach przyjaciół i zawsze unikaliśmy zbędnego patosu. Sama śmierć przyjaciela jest dostatecznie bolesna i trudna do zaakceptowania, by dodawać do niej do niej nabzdyczone ozdobniki. Masz absolutną rację. „Jeszcze nie czas” to „koczewski” manifest wiary w nasze wiecznotrwanie, gdy innym zdarza się odejść. W coś trzeba wierzyć. Przynajmniej tymczasem. Przynajmniej do czasu, gdy inni będą rozważać, co zaśpiewać odprowadzając nas do cichego zakątka.Do zobaczenia w sobotę. Marcin.
Bardzo Dziękuję Losowi,że pozwolił mi zetknąć się z osobami z Yapy, z PLazika…
W kaplicy wykonane zostaną przez łukasza i madzię gwozdowskich 3 lub 4 utwory. Lukasz po porozumieniu z rodziną poprosil mnie o takie 2 utwory (które miałyby być zagrane na cmentarzu) jak: „Jeszcze nie czas” i „Sad” ewentualnie trzecią piosenką mogą byc „połoniny niebieskie”(adama drąga). Prosze o uszanowanie powyższych tytułów abysmy nie robili z uroczystości koncertu czy niekontrolowanej playlisty piosenek. Spotkanie i wspólne spiewawnie wśród wystawy pamiatkowej o Andrzeju ma nastąpic później w Tubajce w parku Źródliska gdzie zapraszamy wszystkich chętnych spiewających i grających. Z poważaniem Łukasz Nowak
Wychodząc z cmentarza pewien młody człowiek mówił do telefonu: „Dużo ludzi, ale same pierdziele pod sześćdziesiątkę.”
To o nas. Fakt. Coś nam się z twarzami porobiło. I przygarbiło nas nieco. Ale nadal wierzymy, że jutro nadejdzie z naszym udziałem. Przykryliśmy Andrzeja roślinnością, posłuchaliśmy Marioli, pośpiewaliśmy…
A potem wszyscy się rozeszli.
Niektórzy spotkali się przy Palmiarni, żeby jeszcze trochę się poczuć i powspominać.
Ale pamięć przyjaciół krótka, króciutka…
Trzysta metrów od miejsca, gdzie tak rozdzierająco żegnaliśmy Kolegę od pewnego czasu spoczywa nasza Koleżanka. Kto wie, czy wielu z nas nie bliższa.
Tylko trzy osoby przeszły ten kawałek, żeby zobaczyć, co słychać u Gośki i pomyśleć do Niej kilka słów. Alzheimer atakuje, a nawet tego nie czujesz.
Andrzeju. Życzę Ci, żeby Twoi serdeczni druhowie za tydzień nadal byli tak wzruszeni Twoim odejściem, jak dziś.
No cóż,coraz więcej jest nas-„pierdzieli” –pierwszych YAP i nie tylko. W końcu to była 40 YAPA. I widać że leżą niedaleko siebie i Andrzej i Gosia i Irek( EKT Gdynia)…nadchodzi czas „przenosin” czy co ??
Przecież…Jeszcze nie czas…
„Pierdzieli”…? ale jakich super Pierdzieli 😀 😀 😀
Życzyć należy Młodemu Jeszcze Nie-Pierdzielowi, coby dotrwał do tego wieku w takiej formie, jak ci „pod sześćdziesiątkę”…ani się spostrzeże…
A Wy tu Kochani…nie pękać proszę – uszy do góry – gitary w dłoń i…jeszcze grajcie…grajcie jeszcze… :)Dla takich jak ja – którzy nie tworzą, nie grają i nie śpiewają, ale kochają pobujać się z Wami :*
Pozdrawiam Wszystkich – już „prawie” Pierdzielka 😛
A z tą ludzką pamięcią to chyba jest tak, że im skromniej manifestowana, tym dłuższa i trwalsza…bo ze środka pochodzi…
ech zwykle ech reszte uczuc dla mnie i najblizszych
dziekuje
Koncert Pana Andrzeja widzialem ostatnio na „Bieszczadzkich Aniołach” w Cisnej i był to koncert wyjątkowy, niezapomniany… Najwiekszy szacunek dla pana Andrzeja, ale też dla YAP-owej publiczności. Jesteście niesamowici..