Przedstawiamy kolejnych wykonawców tegorocznej YAPY. W kwestii dwóch pierwszych zaskoczenia nie ma i nie będzie – wystąpią laureaci pierwszego miejsca podczas zeszłorocznego przeglądu, czyli Monika Kowalczyk i Nic wielkiego.
Monika Kowalczyk rok temu została także doceniona przez kapitułę nagrody im. Małgosi Zwierzchowskiej. W jednym z wywiadów powiedziała: „Jeśli ktoś mnie zaprasza do śpiewania, zwykle się zgadzam” – zatem szef programu YAPY pewnie nie musiał jej długo namawiać. Każdy, kto chociaż raz widział ją na scenie wie, że jest niezwykle skromna i bardzo utalentowana. Sama pisze teksty i muzykę do swoich piosenek, co zaowocowało tak klimatycznymi utworami, jak Na własność czy Tu, które zaprezentowała w trakcie zeszłorocznego przeglądu. Dzięki tej pierwszej piosence wiele fanek YAPY musiało się srogo rozczarować, bo ponoć „nie każda brzydka żaba ma się zmienić w królewicza”.
Kolejni laureaci zeszłorocznej YAPY też przyznają się do samodzielnego pisania tekstów oraz komponowania muzyki stąd twierdzą, że ich stylu porównać do niczego innego na świecie. Nic wielkiego to kolejny zespół, który wystąpi podczas 42. YAPY. Poruszają się pewnie po różnorodnych nurtach muzycznych – od folku przez poezję śpiewaną, do reggae i jazzu. Grają od 2000 roku. W ciekawy sposób wykorzystują możliwości instrumentów tradycyjnych i bardziej egzotycznych takich, jak kalimba. Andrzej Poniedzielski powiedział ponoć o nich, że są „inni”. Czyli idealnie pasują do YAPY.
Wielokulturowo-wielopokoleniowy zespół bluesowo-folkowy, na którego czele stoi Sylwester Szweda. Po kilku latach na scenę YAPY wraca grupa U Pana Boga za piecem. Oprócz własnych utworów, szczególnym sentymentem zespół darzy twórczość Boba Dylana. Dotychczas zespół nagrał pięć płyt (za każdym razem skład zespołu był inny, niezmienni pozostali jedynie liderzy – Sylwester Szweda i jego żona Krystyna). Znamy ich także z projektu „W górach jest wszystko co kocham”.
„Jesteś kartką z kalendarza zagubioną gdzieś pomiędzy szufladami…” – tak nigdy nie powiemy Tomkowi Lewandowskiemu, ale na pewno razem z nim zaśpiewamy Bitwę na tegorocznej YAPIE. Genialny bard i pieśniarz. Jego piosenki są nie tylko pełne refleksji i prawdziwych emocji, ale też zabawy, śmiechu i radości. Krótko mówiąc piosenka turystyczna, poezja śpiewana w najlepszej odsłonie. Na YAPIE, Bazunie, Giełdzie w Szklarskiej często zajmował się także konferansjerką – nie ma najmniejszego problemu z nawiązaniem kontaktu z publicznością. Ciekawe, czy nie będzie miał też problemów ze zrobieniem fikołka?
